Dzisiaj już ostatnia notka dotycząca naszych wyczynów w czasie minionych sześciu miesięcy. Wiemy już kto najwięcej grał w "Walhalli", kto najcelniej strzelał, kto podawał, kto był w najlepszej formie.
Wiemy też jakie odnieśliśmy sukcesy i na co liczymy wciąż, mimo że sezon de facto zakończył się. Podsumowując udało nam się, mimo wielu perturbacji, w końcu skompletować stabilny, niezłej jakości skład, który, miejmy nadzieję w przyszłym roku da kibicom Wikingów wiele pozytywnych wrażeń i radości.
Z tej stabilizacji cieszymy się szczególnie, bowiem kadra była z konieczności niezwykle szeroka, gracze przychodzili i odchodzili. W wyniku tych zawirowań mieliśmy średnio aż 2,44 zmiany w wyjściowym składzie względem poprzedniego spotkania. Dla porównania najwyższy rezultat do tej pory to 2,14, osiągnięty w... 1994 roku.
Cieszy także to, iż wzrosła średnia liczba zawodników, biorąca udział w meczu (do 7,19 gracza). Ostatnim razem wynik powyżej 7,10 mieliśmy 8 lat temu. Taka zwyżka oznacza, że ma kto grać, są rezerwy i nie powinniśmy mieć kłopotów ze skompletowaniem konkretnych zestawień na nadchodzące mecze.
Jest więc dobrze. Może nawet bardzo dobrze. Z nadzieją patrzymy na decyzje ambasadorów Playareny i jeśli znajdziemy się koniec końców w 1 lidze, sądzę że możemy spokojnie myśleć nawet o pierwszej "szóstce". Jeżeli zaś przyjdzie nam się jeszcze rok tułać na "drugim froncie" zapewniam, że będzie to... tylko rok :)
Oczywiście dociekliwi mogą dopytywać, a kto będzie stał między słupkami? Już my jednak wiemy kto :)