W ostatnich spotkaniach z zespołami stricte amatorskimi, nie grającymi w żadnej lidze, dość często graliśmy bez zaangażowania, pomysłu i z mnóstwem błędów nie tylko w obronie. Dzisiaj wreszcie tak nie było.
Co prawda "Szombierki" dość szybko objęły prowadzenie 2:0 i dzięki ambitnej grze, wykorzystując atut własnego boiska, jeszcze do przerwy utrzymywały rezultat remisowy (3:3), jednakże w drugiej połowie do głosu doszło nasze doświadczenie i, co tu dużo ukrywać, przewaga umiejętności.
O ile jeszcze w pierwszej odsłonie, świetna postawa bramkarza gospodarzy, bardzo pomogła im w utrzymywaniu korzystnego wyniku, o tyle w miarę upływu czasu goalkeeper ekipy Adriana Katroshiego, coraz częściej wyciągał piłkę z siatki.
Kluczowe znaczenie miały szybko zdobyte przez nas trzy gole pod rząd, na samym początku drugiej części meczu. Wtedy zaczęliśmy w pełni kontrolować grę. Co prawda "Szombierki" do stanu 6:9 próbowały jeszcze walczyć, ale kiedy Wikingowie zaczęli strzelać kolejne bramki i na dodatek grać momentami naprawdę pięknie, rywalom ostatecznie opadły skrzydła.
W efekcie skończyło się na gładkim zwycięstwie Czarno-Żółtych 19:11, bardzo dobrej grze w bramce Artura Szalicha, świetnych interwencjach w obronie Miłosza Karskiego i doskonałej grze z przodu duetu Pronobis - Łaba (obaj zdobyli po jednym golu strzałami w samo "okienko" bramki przeciwników).
Oby równie dobrze poszło nam w nadchodzących ligowych konfrontacjach :)