No i udało się. Po czterech porażkach w 1 lidze Playarena nie straciliśmy tym razem kompletu punktów w wyjazdowym meczu na Stroszku. Wikingowie po zaciętej walce (jak zwykle) zremisowali z renomowanym teamem KS "Stroszek" 6:6 (2:2) i mają na koncie debiutancki punkt w tabeli.
Mecz rozpoczął się od wyrównanej postawy obu stron, które niejako badały nawzajem swoje możliwości. Worek z bramkami rozwiązał dopiero Grzegorz Pronobis popisując się wspaniałym uderzeniem z dystansu, "za kołnierz" bramkarza. Rywale jednak wyrównali, a później strzelili jeszcze jedną bramkę po błędach w kryciu obrońców Wikingów. Na szczęście tuż przed przerwą, tym razem to my wyrównaliśmy dzięki akcji duetu Dyłka - Prus.
Drugą połowę rozpoczęliśmy ze sporym zaangażowaniem i ponownie objęliśmy prowadzenie. Goalkeeper "Stroszka" (i jego koledzy z defensywy) sprezentowali nam, swoją grą dwa gole, co skrzętnie wykorzystali Maciej Prus i Sylwester Sowa. Granatowi jednak nie zamierzali odpuszczać, wynik wciąż oscylował wokół remisu, maksymalne prowadzenie raz jednych, raz drugich wynosiło... 1 celny strzał.
Parę minut przed końcem to my jednak straciliśmy szóstą bramkę i wydawało się, że znowu minimalnie przegramy ten mecz. Spróbowaliśmy jednak przycisnąć gospodarzy, przejęliśmy inicjatywę i wreszcie Mirosław Łaba wyrównał stan rywalizacji. Pod koniec konfrontacji mogliśmy jeszcze podwyższyć wynik, choć trzeba oddać "Stroszkowi", że także przeprowadził szereg świetnych akcji i mógł mecz wygrać. To, że nie przegraliśmy w dużej mierze zawdzięczamy bardzo dobrej postawie Arkadiusza Wachlarza między słupkami.
Brawo Arek, a reszta dzisiaj nieco do "ukarania" ;P, bo to był chyba najsłabszy mecz Czarno-Żółtych w 1 lidze PA. Teraz już musi być tylko lepiej :D