Coś tak naprawdę łączy oba nasze ostatnie mecze w ramach przygotowań do Mistrzostw Polski. Mianowice ich przebieg. Niby odmienny ale w obu przypadkach dzielący się na różne fazy w ramach tychże spotkań. Tak jakby i w miniony wtorek, i dzisiaj pojawiało się w trakcie gry na boisku co najmniej sześć, a nie dwa zespoły.
Ale do rzeczy. Spotkanie z jedną najlepszych drużyn Nike Playarena w Polsce rozpoczęliśmy głęboko schowani na swojej połowie i już w pierwszej akcji zdobyliśmy prowadzenie.
I to by było niemalże wszystko na co było stać Wikingów podczas tych pierwszych 35 minut. Przez całą inauguracyjną połowę na boisku zdecydowanie dominowali gospodarze. Atakowali całym zespołem, przeprowadzali szybkie akcje skrzydłami i kończyli je piekielnie celnymi uderzeniami. Nasz bramkarz robił co mógł żeby uratować "Walhallę" od utraty bramek ale wszystkie sparowane przez Arkadiusza Wachlarza piłki, bezlitośnie dobijali gracze AC "Hilda", za którymi nie nadążali obrońcy Czarno-Żółtych.
Do przerwy zrobiło się 7:3 dla chorzowian i nie było nam do śmiechu.
Początek drugiej odsłony to także druga faza meczu. Uspokojeni prowadzeniem rywale zaczęli nieco odpuszczać grę, zbyt często bawili się piłką, zamiast atakować i Wikingom udało się wyciągnąć wynik na 5 do 8.
Wreszcie zaczęła także zawodzić skuteczność AC "Hilda", która w pierwszej połowie otarła się o wynik bliski 100%.
Mijały minuty. Przewaga przeciwników malała, coraz częściej dochodziliśmy do dogodnych sytuacji. Chorzowianie nie potrafili już pozbierać się w pełni, po odpuszczeniu pierwszych minut drugiej odsłony. Zaczęliśmy gonić skutecznie wynik.
Na dodatek, tak jak we wtorek, rywale jakby nie wytrzymali kondycyjnie spotkania, a dysponująca tym razem aż trzema zmiennikami "Walhalla" grała bardzo ambitnie. Nagrodą za ten trud był bezbłędny strzał Sebastiana Pękały, który dosłownie w ostatniej akcji meczu dał Wikingom remis 8:8.
Taki wynik z brązowymi medalistami ostatnich Mistrzostw Polski Playarena, na dodatek na ich terenie, ujmy nie przynosi. Oczywiście są pewne piłkarskie aspekty, w których zespół z Chorzowa przewyższał nas. W drugiej połowie pokazaliśmy jednak jak te różnice można zniwelować i choć jest jeszcze co nieco do poprawienia, nie jest źle.
Brawa dla naszych napastników Damiana Gorela, Grzegorza Sowy i Sebastiana Pękały za dzisiejsze gole i dla całego zespołu za postawę. A Spyniorowi dziękujemy także dodatkowo, za przyjazd aż z Holandii, specjalnie na rywalizację z AC "Hilda". Do wtorku :)
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.