Dzisiejsza konfrontacja "Walhalli" z ekipą "Łagiewniki Team", w ramach ligi Playarena Świętochłowice przejdzie do historii Wikingów. Ba, zapisze się w niej "złotymi zgłoskami"!
Nigdy jeszcze bowiem w żadnym spotkaniu Czarno-Żółtych, na przestrzeni całych dwudziestu lat istnienia zespołu, fantastyczna gra bramkarza nie miała tak znaczącego wpływu na wynik meczu. To co wyczyniał dzisiaj w bramce goalkeeper Bytomian to była po prostu poezja. Wspaniałe parady, rewelacyjne wprowadzanie piłki do gry, niesamowite zwody podczas gry nogami, do tego król przedpola, "zapola" i w ogóle pola... Karnego of kors. Całego naturalnie!
Jakiż to niesamowity instynkt trenerski podpowiedział menadżerowi "Walhalli" aby tuż przed meczem wycofać ze składu, co tu dużo ukrywać, nieprzekonującego ostatnio Arkadiusza Wachlarza i zastąpić go Miłoszem Karskim. To była decyzja kluczowa, nie tylko dla tego spotkania, dla całego sezonu nawet!!!
Oto bowiem niemrawo grająca, zupełnie rozkojarzona, zarówno w obronie jak i w ataku ekipa Wikingów, niechybnie przegrała by dzisiejszy meczy, gdyby nie cudowny, fruwający między słupkami Karski. Wcale się nie zdziwimy jak po tym spotkaniu otrzyma on nowy pseudonim: "Flyman".
Kończąc pochwalną relację, która musiała być taka, a nie inna, po opisanym właśnie przebiegu meczu, podamy jeszcze tylko wynik: "Walhalla" pokonała "Łagiewniki Team" 18:7 i jak się można domyśleć żaden ze straconych goli nie obciąża absolutnie konta Karskiego.
Gdyby nie on mecz byłby na 100% przegrany i tylko pierwszy gol Rafała Dyłki, po powrocie na boisko (po kontuzji) poprawił nieco humory pozostałych graczy Czarno-Zółtych, którzy byli dziś jedynie tłem dla ich nowego Number One między słupkami ;D
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.